wytnij je, niech ziemi nie wyjaławia

I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.

Niezwykły obraz. Wytnij je... po co jeszcze ziemię wyjaławia?

Jeszcze rok... okopię, obłożę nawozem... może wyda owoc

Doświadczyłam w sowim życiu takiej opieki. Był ktoś kto prosił Pana za mnie. Ktoś kto "okopał i obłożył nawozem", zrobił dla mnie więcej niż ktokolwiek inny. Właściwie Pan dał mi ten czas.
Czy ja proszę za kogoś? Czy robię coś dla kogoś kto usycha i nie wie, że usycha z tęsknoty za Panem?

A może raczej mówię: wytnij ... i tak już nic z niego nie będzie...
ile razy?
Strzeż mnie Panie przed sądzeniem innych
naucz mnie raczej prosić, naucz mnie jak zadbać o drugiego człowieka?

ć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słowo Boże jest jak miecz obosieczny

ucho igielne

Bóg jest sprawcą chcenia i działania