w dobrych zawodach...

(2 Tm 4,6-9.17-18)
Najmilszy: Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego. Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie /Ewangelii/ i żeby wszystkie narody /je/ posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa. Wyrwie mię Pan od wszelkiego złego czynu i wybawi mię, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków! Amen.

A ja ciągle nie wiem czy w dobrych zawodach wystąpiłam?

Wczoraj słyszałam kazanie księdza w Brzezinach, który jak to on, mówił o Ewangelii i o życiu.

Odniósł się do słów "nie bój się tylko wierz"

"... ale jak tu się nie bać Panie? jak sie nie bać kiedy deszcz pada a w pamięci woda płynąca prosto na dom? jak tak mocno zagrzmi i chmura nadchodzi to biorę figurkę Niepokalanej i stawiam w oknie i modlę się..." - w przybliżeniu słowa księdza proboszcza.

Nie interesują mnie uczone wykłady biblistów, interesuje mnie co robić kiedy chmura nadchodzi, kiedy myślę"jak tu się nie bać Panie".

Potem ksiądz proboszcz zacytował Norwida, ale niestety nie pamiętam. Pamiętam tylko, że włos mi się zjeżył, że na takiej zwykłej wsi, w takim zwyczajnym kościółku, jest sobie taki "zwykły" ksiądz, który porusza serca, bo mówi o tym jak jego życie splata się z Ewangelią.

w dobrych zawodach ... on wystąpił widać to w jego oczach...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słowo Boże jest jak miecz obosieczny

Bóg jest sprawcą chcenia i działania

ucho igielne