nasze spotkania

(Łk 10,1-9)
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

Każdy dzień to spotkania z ludźmi. Spotkania, spotkania,spotkania.
Po każdym takim spotkaniu winniśmy siebie pytać : czy przybliżyło się królestwo Boże do nas?
Po każdym spotkaniu trzeba by się zastanowić ile dobra zasialiśmy w drugim człowieku, z czym go zostawiliśmy, czy dzięki naszej rozmowie jest na tym świecie odrobinę więcej królestwa Bożego?

Z kim dziś rozmawiałam co powiedziałam i dlaczego?
Czy przybliżyło się królestwo Boże? Czasem tak jest. Są takie spotkania. Szkoda, że tak mało. Gdyby ktoś jednak przez przypadek czytał dziś te słowa to chce mu powiedzieć, że nie ma większego szczęścia, nic nie jest w stanie wypełnić tego miejsca gdzieś w środku człowieka jeśli nie Bóg. Nie wiem jak żyje się bez Boga, wiem, że z Nim życie jest niezwykłe.

(2 Tm 1,1-8)
Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, /posłany/ dla /głoszenia/ życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana! Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć - pomny na twoje łzy - by napełniła mnie radość na wspomnienie bezobłudnej wiary, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała pierwej w twojej babce Lois i w twej matce Eunice, a pewien jestem, że /mieszka/ i w tobie. Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!

Jak ten Paweł kochał Tymoteusza. Jak pragnął spotkania z nim. Jak pięknie pisał do niego. Te słowa są też do mnie, do Ciebie. Mamy moc Ducha Świętego a nie potrafimy z niej korzystać. Ciągle się czegoś lękamy.
Nie wstydź się zatem świadectwa...
Brakuje mi tych pocztowych listów, w których nie pisało się skrótowych zdań. Jakże piękne listy pisaliśmy kiedyś... Tak mi się przypomniało.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słowo Boże jest jak miecz obosieczny

ucho igielne

Bóg jest sprawcą chcenia i działania